KOCHAMY WAS BARDZO, CANAVAN FOREVER ;'(((
Jezioro Summerhouse to część rezerwatu przyrody Bentley Priory. Rezerwat rozciąga się na powierzchni 55 hektarów i bogaty jest w wiekowe lasy, obszary trawiaste, zagajniki oraz bagna.
I think this is the end. But now - for real. No more looking back.
Shit, this will be really, really fucking hard.
Offline
Shadow usiadła pod drzewem, ze swoim sekretnym zeszytem w ręce. Musiała poprawić tekst jednej z piosenek, która miała znaleźć się na płycie.
Cholera, miała tylko kilka dni, a tak bardzo jej się nie chciało...
Pod wpływem emocji przekreśliła całą linijkę tekstu.
-Kurczę... -Zaczęła nucić pod nosem to, co już miała, mając nadzieję, że reszta sama przyjdzie.
Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline
Zaczął szukać miejsca, byleby móc przesiedzieć samotnie choć chwilę. Łaził tu i tam, a jakoś nic nie znalazł, bo w końcu świeże powietrze jest najlepsze. Wolał nie wracać na do parku, jeszcze znów przyszłaby tam ta wariatka... jak ona miała? Shadow, ta?
No, i jednak los chciał by znów na nią natrafił! Wywrócił oczami, ale jednak zdecydował się podejść. Usiadł obok niej, mrużąc oczy - kompletnie bez słowa. Może w ogóle nie otworzy ust? Fajnie by było.
You're next
Offline
Shad chyba go... nie zauważyła. Nadal opierała głowę o drzewo i śpiewała z zamkniętymi oczkami. -Przeklęty te... -Nie dokończyła. Spojrzała na chłopaka i zamilkła. Wgapiała się w niego bez słowa. -Kyaaa, wiedziałam że wrócisz! -Parsknęła śmiechem i roztrzepała mu włoski. I znowu w jej oczach pojawiły się te kolorowe iskierki.
Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline
- Po prostu nie mogłem znaleźć innego miejsca - wzruszył ramionami, zerkając na nią kątem oka. - Chyba nie sądzisz, że wróciłem do Ciebie? - zaśmiał się. Asdfgh, czyżby śmiał się z Shadow? No a jak! Złośliwość przede wszystkim.
You're next
Offline
-Nie mogłeś znaleźć innego miejsca w tak wielkim Londynie? -Uniosła brew i spojrzała na niego pobłażliwie. -Jasne. -Zachichotała cicho. -Odwidziało ci się? Teraz będziesz grzecznym chłopcem i chcesz rozmawiać? -Nie patrzyła już na niego. Kartkowała swój zeszyt.
Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline
Cholera... faktycznie tylko na to wskazywało. Ale kiedy tak nie było! Znaczy... chyba.
- Niezbyt - odpowiedział krótko. - Właściwie to chciałem posiedzieć tu sam, bo w sumie... bo po prostu tak, a chyba nie będę odchodził, bo Ty tu jesteś - próbował się jakoś wytłumaczyć.
You're next
Offline
-Aha? -Shadow uśmiechała się do siebie pod nosem. -Coś ci te tłumaczenia nie wychodzą, Gabryś. -Oj, grabi sobie dziewczyna, grabi. -Hmm... w dodatku niedawno odszedłeś właśnie dlatego, że do siebie przyszłam... Twój argument jest inwalidą. -Obdarzyła go słodkim uśmiechem.
Ostatnio edytowany przez Shadow Moneey (2014-03-10 15:21:08)
Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline
Gabryś? Fak ju.
- Nie ufasz mi? Czy ja wyglądam na kłamcę? - przekrzywił lekko głowę w lewo, patrząc na Shaddy. - Teraz Twoja kolej odejść, ja nie planuję.
You're next
Offline
-Nie mam zamiaru odchodzić. W przeciwieństwie do ciebie, mi odpowiada towarzystwo. Nawet nadętego dupka. Chociaż teraz zrobiłeś się nawet słodki. -Shad wzruszyła ramionami, patrząc mu w oczy z delikatnym uśmiechem błąkającym się na jej cudnej twarzyczce.
Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline
- Ja zawsze jestem super i w ogóle... wiele pozytywnych epitetów można by dorzucić - kiwną głową. - A dupkiem to nie jestem. Przynajmniej jeszcze nie pokazałam się Tobie w pełni od tej strony.
You're next
Offline
-I mam nadzieję, że nie pokażesz. -Powiedziała szczerze Shadow. -A... czym się zajmujesz? -No, już jak sam podszedł to chyba może liczyć na normalną rozmowę?
Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline
Westchnął cicho. A co tam, chyba lepiej odpowiedzieć, niż znów zacząć się wykłócać?
- Pisarz - odpowiedział krótko. - A Ty?
You're next
Offline
Shaddy uśmiechnęła się do niego ciepło. Jest postęp. A to, że jej nie skojarzył można ominąć. -Kiedy tu przyszedłeś, śpiewałam. Kim jestem? -Jej uśmiech się poszerzył. -Tak, muzyczką! Brawo!
Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline
- Odpowiedziałaś sama sobie - zauważył, lekko się uśmiechając, alealeale uwaga... NIE ZŁOŚLIWIE. Cud nastał!
You're next
Offline