
KOCHAMY WAS BARDZO, CANAVAN FOREVER ;'(((

-Yaaay. Masz śliczny uśmiech. -Shaddy przekrzywiła głowę, patrząc na jego usta. Po chwili przeniosła roziskrzony wzrok na jego oczy. Wiedziała, że wcale nie jest takim chamem na jakiego się kreował. -I błagam cię, nie mów "wiem, bo mój". Czasem można podziękować. -Wyszczerzyła się do niego sympatycznie.

Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline

- Dziękuję? - uniósł brew, nawet nie dowierzając, że takie słowo wypłynęło z jego ust. Wtf, to kompletnie nie w jego stylu, ale w końcu Yolo, czyż nie? - Tobie też pasuje uśmiech. Tylko... staraj się nie śmiać jak debil za każdym wypowiedzianym przez innych słowem - skoro szczerość to szczerość. Chociaż to bardziej brzmiało jako żart, ykhym.

You're next
Offline

Shadow zrobiła faceplama, a potem... no tak. Wybuchnęła śmiechem. -Przepraszam, ale... -Chichotała. -...ja lubię się śmiać. Sam spróbuj... -Dotknęła jego policzków i rozciągnęła mu usta w szerokim uśmiechu.

Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline

- Nie, dzięki - chwycił ją za nadgarstki i położył jej ręce na jej udach. - To Twoje zadanie, śmieszku - zmarszczył lekko nos. Śmieszek, wtf, co mu się stało.

You're next
Offline

-Noo... zaśmiej się. Dla mnie. -Śmieszek podszedł do Gabrysia na czworaka i chwycił go za ramię. -Noo... tylko raz. -Prosiła z minką smutnego pieska.

Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline

Zaśmiał się cicho. Nawet tego nie wymusił, omfg! No, widać Moneey nawet go bawiła. Dat pozytywna energia, c'nie.

You're next
Offline

Shadow otworzyła szeroko oczka i rozchyliła usta, patrząc na niego z zachwytem. A po chwili... chłopak leżał na ziemi, a na jego brzuchu siedziała Shaddy z groźną minką. -GADAJ KIM JESTEŚ I CO ZROBIŁEŚ Z GABRYSIEM! -Ten bojowy okrzyk... komiczna scena.

Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline

- Nie Gabrysiem i... co jak co, ale to nie jest zbyt... fajne, czy coś - skrzywił się. No, najwidoczniej nie za bardzo mu się to podobało. Ale w końcu Shaddy nie była aż taka zła... co nie zmienia faktu, że jest wariatką, ofc.

You're next
Offline

-A, to jednak ty. Wolałam się upewnić. -Zakpiła i wywróciła oczami. Zeszła z niego i usiadła obok, patrząc na twarz leżącego chłopaka. -Bałam się, że się czegoś nawdychałeś. -Przyznała, pochylając się nad jego buźką.

Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline

Podniósł się. - No, to ja - kiwnął głową, krzywiąc lekko uśmiech. - No, właśnie. Z narkotykami miałem styczność... z trzy miesiące temu, smutne, co nie?

You're next
Offline

-BRAŁEŚ? Głupi jesteś czy co? -Shadow otworzyła szeroko oczka. Jaaaasne. Jakby ona nigdy nie wciągała, haha.

Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline

- Nieee.... znaczy tak. Ale w sumie co Cię to obchodzi? - skrzywił się.

You're next
Offline

-Nie wiem. Tak tylko pytam. Z doświadczenia wiem, że to nic dobrego. -Wymamrotała, opierając się o drzewo. Siedziała z wyprostowanymi, szeroko rozłożonymi nogami i patrzyła na niebo, jakaś taka smutna...

Oh, my balloons are so big ...
Envy?
Offline
Josephine Doe
Przechadzałam się po pięknym lesie nadal myśląc o pocałunku z Arthurem, aww. Chodząc obracałam się jak w tańcu z uśmiechem na ustach patrząc do góry. Zauważając jakiegoś człowieka podbiegłam do niego i przytuliłam, robiąc to kolejno z innymi. Po chwili zmęczenia podparłam się o jakieś drzewo.

kc! ♥
Offline

-A mnie nie przytulisz? -Szepnął jej cicho do ucha James. Objął ją od tyłu w pasie i przytulił delikatnie do siebie, zanurzając twarz w jej włosach. -Cześć... -Szepnął cichutko.

"Being honest can not give you too many friends, but they always give you the right"
Offline