
KOCHAMY WAS BARDZO, CANAVAN FOREVER ;'(((

Spojrzała na płytę. Rzeczywiście, album Pentatonix'a. Potem spojrzała na chłopaka. Na album. I znowu na chłopaka. I krzyknęła: - Mam pieniądze, mogę sama sobie kupić jakiś album! - zawołała, kładąc gdzieś płytę i już po chwili zapominając, gdzie ją odłożyła, ponieważ podeszła do chłopaka z naburmuszoną miną. - Jak mogę ci się za to odpłacić? - mruknęła z niezadowoleniem.
Ostatnio edytowany przez Eveline Livenasta (2014-03-15 19:29:50)

Sha la la, sha la la, it's just a little lullabyyy... sha la la, sha la la, please, go to sleep...
Offline

Przeniósł na nią wzrok. Machnął ręką i z albumem Linkin Park pomaszerował do lady, gdzie zostawił pieniądze za płytę. Uśmiechnął się i bez słowa ruszył w kierunku wyjścia ze sklepu.

I'm perfect, you're not.
Offline

Nie zwracając już w ogóle uwagi na pozostawiony niewiadomogdzie przedmiot podbiegła do drzwi i stanęła przed nimi, torując chłopakowi drogę wyjścia. - Nie ma mowy, nie pozostanę ci dłużna! - zawołała z lekką paniką.

Sha la la, sha la la, it's just a little lullabyyy... sha la la, sha la la, please, go to sleep...
Offline

Wywrócił oczami. Spojrzał na dziewczynę. - Nie będziesz miała długu, tylko mnie wypuść. Tyle mi wystarczy - powiedział, kładąc dłonie na jej biodrach i przesuwając ją nieco w bok, by mógł wyjść.

I'm perfect, you're not.
Offline

Westchnęła. - A powiesz mi chociaż jak masz na imię i czemu jesteś w Londynie? - zapytała z wręcz błagającą minką.

Sha la la, sha la la, it's just a little lullabyyy... sha la la, sha la la, please, go to sleep...
Offline

- Po co Ci to wiedzieć? - zapytał, marszcząc brwi. Powoli zaczynał się znów irytować.

I'm perfect, you're not.
Offline

- No, bo mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy i będę mogła ci się odwdzięczyć. - odparła, rozglądając się po sklepie. Walnęła ręką w twarz. - Nie wiem, gdzie położyłam ten album! - zawołała z paniką.

Sha la la, sha la la, it's just a little lullabyyy... sha la la, sha la la, please, go to sleep...
Offline

Westchnął. Chyba nigdy nie wyjdzie z tego sklepu. Podszedł do szafki, na której leżała płyta. Wziął marker, który na niej leżał. Zapisał na okładce swoje imię i numer telefonu. Po co? Sam nie wiedział. Wręczył album dziewczynie i wyszedł ze sklepu.

I'm perfect, you're not.
Offline

- Zadzwonię! - zawołała za chłopakiem, patrząc na nazwisko na płycie. Jacques wydał jej się... no, interesujący. Może jeszcze go spotka.

Sha la la, sha la la, it's just a little lullabyyy... sha la la, sha la la, please, go to sleep...
Offline