KOCHAMY WAS BARDZO, CANAVAN FOREVER ;'(((
Oryginalny lokal, mieniący się we wszystkich kolorach, przez wielką lampę powieszoną u góry. Od godziny 18 puszczany jest dubstep i zazwyczaj zjawia się jakiś DJ. Do tej godziny można posłuchać rapu, a w weekendy - największych hitów. Cutes Fingers cieszy się ogromną popularnością u młodych ludzi, lubiących tańczyć.
I think this is the end. But now - for real. No more looking back.
Shit, this will be really, really fucking hard.
Offline
Nie wiedząc dlaczego, Arthur trafił akurat do klubu Cutes Fingers. Od dłuższego czasu siedział przy barze z napojami i obserwował tańczące i śpiewające osoby. Uśmiechał się pod nosem, potrząsając szklanką, o której ścianki obijał się lód. Zmrużył oczy, rozglądając się wokół, jakby... kogoś szukał. Ale, wait, Arthur. Co Joe miałaby robić w klubie, co? Chyba na próżno szukasz jej osoby.
Gdy sobie to uświadomił, oparł się łokciami o bar i odchylił głowę do tyłu. Zamknął oczy i zaczął się wsłuchiwać w muzykę, która leciała tak głośno, że nie potrafił się skupić na swoich myślach. Bo tutaj Ci się uda, kretynie, tak.
Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline
Weszłam do klubu głośno stukając wysokimi obcasami. Od razu weszłam na parkiet i z głośnym śmiechem zaczęłam tańczyć do muzyki. No bo oczywiście, po co zdjąć kurtkę i torebkę?
kc! ♥
Offline
Westchnął, prostując się. Poprosił barmana o kolejną dolewkę alkoholu. Gdy mu ją podał, uśmiechnął się słabo i zaczął ją popijać. Aż... zauważył Joe. Nie, to nie mogła być ona. A może jednak? Z wrażenia wypuścił szklankę z dłoni, która z hukiem rozbiła się o podłogę i oblała jego spodnie. - Kurwa - mruknął, marszcząc brwi i kierując wzrok na mokre, przesiąknięte alkoholem spodnie.
Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline
Energicznie przekręciłam głowę, próbując wzrokiem odnaleźć przyczynę hałasu. Arthur? Jak mogłam go nie zauważyć? Szybko podbiegłam i wyciągnęłam nieśmiertelne chusteczki podając mu je.
kc! ♥
Offline
Schylił się, wycierając mokre nogawki. Niestety na darmo. Uniósł wzrok na Joe, uśmiechając się. - Nie schodzi - powiedział, a raczej wykrzyczał, by usłyszała.
Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline
- Najwidoczniej trzeba wyprać. - wzruszyłam ramionami po czym usiadłam na krzesełku obok niego zamawiając Tequile.
kc! ♥
Offline
Wzruszył ramionami, zeskakując z krzesła. - Nie będę łaził w mokrych spodniach - jęknął, wyciągając do niej dłoń zachęcająco. Może znajdzie się jakaś łazienka... z pralką...
Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline
Dopiłam alkohol po czym podałam rękę chłopakowi i wstałam z krzesła - Gdzie idziemy?
kc! ♥
Offline
- Tam, gdzie jest pralka. - Roześmiał się, chwytając mocniej dłoń dziewczyny i przedzierając się z nią w kierunku schodów.
Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline
- Na pewno tutaj będzie pralka. - powiedziałam z ironią po czym wywróciłam oczami z uśmiechem na twarzy.
kc! ♥
Offline
- Gdzieś tam będzie. - Machnął wolną ręką, wchodząc po schodach na górę. Rozejrzał się po korytarzu.
Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline
- Czekaj! - puściłam jego rękę po czym zdjęłam obcasy i chwyciłam do drugiej ręki, a pierwszą chwyciłam ponownie Arthura - Widzisz gdzieś łazienki?
kc! ♥
Offline
Pokiwał głową, prowadząc dziewczynę w stronę drzwi od łazienki. Puścił ją przodem.
Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline
Weszłam powoli i pierwsze co podeszłam do lustra długo się poprawiając.
- I co, jest pralka? - nie odrywałam wzroku od szkła.
kc! ♥
Offline